poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Pożegnałam sie z Tobą z godnością,bo byłeś w moim zyciu kims ważnym,kimś kogo kochałam,szanowałam...mogłam powiedzieć Ci więcej niż inni wiedzieli...
Widząc Cie nabierałam ochoty do życia i energii na wszystko...
Byłeś moją oazą spokoju a zarazem moim królem szaleństwa...
Było tak dobrze,dlaczego się skończyło...szukam na to pytanie odpowiedzi...
Dość! Mówię sobie!
Piękne wspomnienia zostaną...
Jestem teraz tu bez Ciebie...i też jest mi jak w niebie...

1 komentarz:

  1. u mnie to jedno spotkanie nic nie zmieniło, niestety... tyle, że miałam dobry humor i kolejne ciekawe wspomnienie ;)


    rozstając sie zniszczył się wasz świat, a ni Twój. Twój świat nawet bez niego istnieje, teraz musisz go trochę odbudować. nie zapominaj, nie próbój zapomnieć. przyjmij to rozstanie, pogódź się z nim i z tym, że może trochę boleć... nie zapominaj, bo to przedłuża cierpienie. a jak do tego przywykniesz z czasem będziesz patrzeć na to ze spokojem i nawet uśmiechem :)

    OdpowiedzUsuń